O migrenie i goleniu głowy

Z czym do mnie przychodzisz? – pyta terapeuta.

Mam migreny od wielu lat. Od dziecka… – z rezygnacją w głosie odpowiada klientka.

Hmmm… – terapeuta przygląda się jej bardzo uważnie – Może zgoliłabyś głowę? Wtedy powiem Ci więcej.

Tyle się już wycierpiałam, że jestem gotowa to zrobić…

 

Nasza skóra jest bardzo ciekawym narzędziem diagnostycznym. Jako klawiterapeutki mamy wręcz skrzywienie zawodowe i skanujemy wzrokiem dostępne obszary ocenianego ciała.

Ale bardzo ważna część informacji ukryta jest na skórze głowy, często pod gęstwiną starannie pielęgnowanych loków. Wtedy nie sposób dokonać dokładniejszego wglądu.

Dlatego też, jeżeli klient mierzy się z poważnym problemem zdrowotnym – prosimy o ogolenie głowy na „zero”. U mężczyzn najczęściej nie ma z tym większego problemu. Ale kobiety?

Tak, one też się na to decydują.

Brawo, za odwagę!

Odsłania nam się wtedy nowy obszar badawczy. Odkrywamy zadziwiający świat naskórka pokrywającego ludzką głowę. A dzieją się tam ciekawe rzeczy.

Podejmujemy próbę interpretacji tych znaków. Pracujemy w oparciu o to co my widzimy, a nasz klient odczuwa.

 

Niesamowite, jak szybko włosy odrastają…

Facebook
Instagram